
Dzień się jeszcze nie skończył, a dostarczył mi już porządną dawkę emocji... trudnych emocji.

Pacjent do gabinetu nie wchodzi jedynie z głównym problemem, którego ma dotyczyć terapia, lecz wnosi ze sobą cały bagaż życiowych doświadczeń.

Każda osoba na mojej kozetce to dla mnie solidna lekcja empatii.
Po każdym dniu muszę zrzucić z siebie nagromadzone emocje, aby przetrwać.
Jeśli tego nie robię regularnie i zaniedbuję moje zdrowie psychiczne, zaczyna się odzywać obolałe ciało.
Dziś marzyłam o położeniu się na podłodze. Tyle i aż tyle.
Swoją drogą, nie ma lepszego dnia na uziemienie, jak Dzień Ziemi, świętuj - połóż się płasko plecami/brzuchem na podłodze.
Ps.
Z czym Wy mierzycie się w Waszej pracy? Macie sposoby na zrzucanie napięcia?